czwartek, 5 listopada 2015

ROZDZIAŁ 28

Kubusiu, jak się pisze MIŁOŚĆ? Prosiaczku, MIŁOŚĆ się nie pisze, MIŁOŚĆ się czuje.

Alan Alexander Milne




-Przepraszam, głównie za to, ze zachowuje się jak kobieta w ciąży. Raz mówię tak a raz tak. Chcę się z Tobą kochać...Tak dziś, teraz i nie patrz na mnie takim wzrokiem, bo więcej tego nie powtórzę i możliwe, że ucieknę.

Oczy blondyna zapłonęły żywym pożądaniem gdy zdał sobie sprawę co przed chwilą wypłynęło z ust młodej Niemki. Tak długo na to czekał, ta chwila zdawała się nigdy nie nastąpić. Otrząsnąwszy się nieco spojrzał znad przymrużonym powiek na brunetkę posyłając Jej mroczne spojrzenie.

-Chcesz być moja dzisiejszej nocy?

-Tak- odparła nieśmiało- Chcę. Nigdy nie pragnęłam nikogo innego, nie tylko dziś ale zawsze.

Jeszcze nigdy w swoim życiu nie czuła takiego onieśmielenia, spuszczając wzrok w swe splecione dłonie zdała sobie sprawę, że czuje się jak studentka przystępująca do najważniejszego egzaminu w Jej życiu.

-Chodź- głosem nieznoszącym sprzeciwu Marco chwycił Ją za dłoń prowadząc przez swoją posesję wprost do sypialni w której punkt centralny stanowiło wielkie łóżko, które było dość obszerne jak dla jednej osoby. Podążała za nim wytrwale czując przyspieszone bicie serca, oglądała wszystko dookoła byle tylko uspokoić się choć na chwile. Gdy blondyn stanął z Nią twarzą w twarz oniemiała, nie miała pojęcia co powiedzieć a tym bardziej co zrobić. Ujął Jej twarz w swe silne dłonie muskając kciukami blade policzki. Przysuwając bliżej swą twarz zamknął usta w dość delikatnym pocałunku, smakował Jej smaku niczym spijając piankę z ulubionego cappucino. Muskając delikatnie warg brunetki poczuł jak dziewczyna nieśmiało oddaje pocałunki wplatając we dłonie w Jego blond kosmyki. Przyciągnął Ją bliżej zsuwając dłonie na talię i rozpoczął bardziej odważne pocałunki. Gdy ciężko oddychając patrzyli się na siebie stykając czołami jedyną myślą jaką napawała Niemca do działania była chęć rozebrania dziewczyny. Rozpinając guziki Jej kraciastej koszuli spoglądał raz po raz w Jej oczy upewniając się czy Amy nie zrezygnowała ze swego wcześniejszego zamysłu. Lecz Ona za długo czekała by teraz się wycofać pozbywając się ubrań poczuła jak ląduje na miękkim łóżku z mnóstwem rozkosznych doznań.

***

Obudził Ją przejmujący chłód nagiego ciała, otwierając powieki zdała sobie sprawę, że leży naga w ogromnym łóżku. Była sama, kilka chwil zajęło Jej zinterpetowanie chwil z ostatniej nocy. Otulając się szczelnie prześcieradłem zeszła na dół domu gdzie usłyszała urzędującego Marco. Zatrzymała się na chwilę w przejściu lustrując blondyna, który z wielkim uśmiechem na ustach poddawał się porannym zajęciom w kuchni.



-Nie wiedziałam, że taką przyjemność sprawia Ci gotowanie, w przeciwnym razie zagoniła bym Cię do kuchni już dawno.

W pierwszym momencie Reus aż podskoczył ze strachu, nie zdawał sobie sprawy, że ktokolwiek Go obserwuje, lecz gdy uzmysłowił sobie, iż to Amanda uśmiechnął się sam do siebie.

-Głodna?- zapytał mieszając łyżką ciepłą miksturę w garnku.

-Co to takiego?- odpowiedziała pytaniem na pytanie po czym podeszła bliżej by zobaczyć owe dzieło. -Mmm owsianka panie Reus, ambitnie- zaśmiała się serdecznie spoglądając z ukosa na blondyna.


-Doceń to, że się staram- odrzekł Marco przyciągając brunetkę bliżej siebie. Spoglądając sonie przenikliwie w oczy zdali sobie sprawę, że pomimo tych wszystkich rzeczy które się wydarzyły dawno nie byli tak szczęśliwi.

-Doceniam- odparła dziewczyna mając na myśli nie tylko popis kulinarny blondyna ale również wszystko to, co dla Niej zrobił.
*********
Przepraszam, że rozdział taki krótki ale grypa mnie dopadła no i nie mam weny, siły i konkretnie to nic.
NEXT=10 KOMENTARZY
:*