poniedziałek, 1 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 2

Zdrada. Czy jesteś w stanie zapomnieć? Żyć tak jakby nigdy  nic się nie stało? Masz w sobie na tyle siły by podnieść głowę i iść do przodu? Wielkiej miłości się nie zapomina ale czy warto zaprzątać sobie Nią głowę jeśli to wszystko okazało się fikcją? Przecież osoba, która zdradzała tak naprawdę nigdy Nas nie kochała. Czyż nie? Nie ważne czy było to zrobione z premedytacją czy ot tak pod wpływem chwili. To boli. I to cholernie mocno za każdym razem.
Trzymając parujący kubek w dłoni upajała się zapachem kawy o poranku. Siedząc z podkulonym kolanami aż pod brodę wpatrywała się w widok za oknem, który był aż nadto radosny. Tak jakby tylko Ona stanęła w miejscu a wszystko kręciło się na swoim pozytywnym torze. Wczoraj z płaczem przybiegła do Ann, przecież nie miała dokąd pójść a Mario był w tej chwili na wyjeździe więc nie musiała się obawiać niekomfortowej sytuacji.
-Amy? Musisz tam iść- zawyrokowała blondynka kładąc dłoń na ramieniu przyjaciółki. Przysiadając  bliżej zauważyła jak dziewczyna mimo upływu nocy nie zdążyła się uspokoić i nadal roni pojedyncze łzy.
-Ale byłam głupia. Myślałam, że On się zmienił a On nadal jest tym facetem, który bierze się za te panienki, które nie maja oleju w głowie. Ale Ona? Dlaczego z Nią? Ciągle Ją tam widzę w tym łóżku, tak cholernie idealną. Nienawidzę tego domu, nie chcę tam przebywać ani chwili dłużej, rozumiesz?- zapytała spoglądając na przyjaciółkę.
-Kochanie pojadę tam z Tobą, weźmiemy Twoje rzeczy a potem zobaczymy co się da zrobić. O nic się nie martw. Mamy cały tydzień, Goetze wraca dopiero w niedzielę. Nie zostawię Cię- przytulając dziewczynę próbowała choć trochę dodać Jej otuchy.
Biorąc głęboki wdech Niemka zdała sobie sprawę, że nie może tak dłużej się nad sobą użalać. Nie Ją pierwszą i nie ostatnią mąż zdradził, okazał się kompletnym egoistą. Przespał się ze swoją byłą, bo co? Bo Ona Jego własna żona nie miała ostatnio dla Niego czasu? Był niesamowicie niesprawiedliwy, sam miał nienormowany czas pracy i powinien Ją zrozumieć. Ale po co się przemęczać skoro można iść na skróty, prawda panie Reus? Nim zdążyła się obejrzeć narzeczona Mario Goetze parkowała samochód tuż przed domem, który tak dobrze znała.
-Iść z Tobą?- zapytała troskliwie widząc zniechęconą minę brunetki.
-Nie, muszę sama sobie poradzić- odrzekła zdając sobie sprawę, iż Jej "jeszcze" obecny mąż stacjonuje w domu.

Uchylając lekko drzwi poczuła odór alkoholu i papierosów, których tak bardzo nienawidziła. Ujrzała śpiącego Reusa, który w niczym nie przypominał Jej zadbanego męża, którego pokochała. Zmierzając po cichu do garderoby usłyszała jak blondyn podnosi się z sofy. Nie minęła minuta gdy zatarasował Jej drogę swoim ciałem uniemożliwiając dalszą wędrówkę.
-Czego tutaj chcesz?!- warknął na przestraszoną brunetkę
-Przyszłam po swoje rzeczy. Nie martw się, nie pobędę tu długo.
-Nie udawaj takiej świętej, wiem co zrobiłaś. Zdradziłaś mnie i zaszłaś w ciążę! Chciałaś to ukryć co? Nie powinnaś nigdy być lekarzem, jak możesz dopuszczać do siebie myśl, żeby usunąć dziecko?!-
nic nie rozumiejąca dziewczyna wpatrywała się tępo w blondyna słuchając tego co bredzi.
-Nie patrz się tak, zostawiłaś coś!- rzucając w żonę zdjęciem USG poczuł jak rozpiera Go jeszcze większa fala nienawiści i wściekłości.-Dobry był co? Ile razy Cię przeleciał? Dwa, trzy? No odpowiedz do cholery!- łapiąc Amy za nadgarstki ścisnął na tyle mocno, że dziewczyna podskoczyła ze strachu.
-Puszczaj Ty pieprzony dziwkarzu! Nic Ci do tego! Zdradziłeś mnie ze swoją byłą w naszym wspólnym łóżku! I Ty śmiesz mnie pouczać?! No powiedz jak było? Jest lepsza ode mnie?!
-Tak! Nie dorastasz Jej do pięt!

Miarka się przebrała Panie Reus. Dziewczyna znienawidziła dzień i godzinę w której poznała słynnego Marco Reus'a. Ściągając z palca złotą obrączkę cisnęła Nią w blondyna rzucając na odchodne:
-Jutro Ann zabierze moje rzeczy, możesz sprowadzić sobie tą wywłokę. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!.
***

*RETROSPEKCJA*
Dwudziestodwuletnia studentka medycyny postanowiła ten jeden dzień w roku odpuścić sobie męczenie swej głowy prozaicznymi wiadomościami z książek I wybrać się na pobliską plażę. Była piękna, słoneczna pogoda więc spakowała do swej niebieskiej torby koc, krem z filtrem do opalania I butelkę wody niegazowanej. Wdziewając pod sukienkę kwiatowy strój kąpielowy wyruszyła wgłąb plaży czując przyjemny ciepły piasek, który przedostawał się do stóp poprzez różowe japonki. Położyła się na brzuchu na swoim niesamowicie miękkim kocu przypatrując się plażowiczom odpoczywającym wokół Niej. Jej wzrok przykuł wysoki, dobrze zbudowany blondyn, który najwyraźniej zaczął się topić gdyż będąc w wodzie wymachiwał swymi rękoma, wynurzając co po chwilę głowę. Przestraszona brunetka ruszyła przed siebie by uratować młodego człowieka. Nie zdawała sobie sprawy jakie to zmiany przyniesie w Jej dotychczasowym życiu.
-Połóżcie Go tutaj- rozkazała dwóm mężczyznom którzy prowadzili młodego Niemca.-Jestem lekarzem- odparła.
Nachylając się nad blondynem sprawdziła Jego tętno, które najwyraźniej było w porządku.
-A usta, usta?- zapytał topielec otwierając jedno oko.
-Nie do wiary! Udawałeś! Czy Ty jesteś normalny?!- wrzeszczała pokazując blondynowi, że ma uderzyć się w głowę.
I od tej pory został w Jej życiu. Przeżyli wszystkie te dramatyczne chwile. Reus był wiecznym chłopcem I strasznym podrywaczem a Amy nie była taka łatwa jak Mu się wydawało. Ale to Go w Niej podniecało, nie była taka jak inne. Zmieniła Go. Na lepsze. Wiedział, ze nie umie bez Niej żyć.
Mieli siebie cokolwiek by się nie działo.
***
UWAGA UWAGA!
Rozdział pisany bez nadzoru słownika..Mogą być błędy. Ale wybaczycie prawda?
Kocham Was! ♥

9 komentarzy:

  1. No i co ty narobiłaś? XD
    Rozdział genialny, a ten blog podoba mi się coraz bardziej i coraz bardziej mnie wciąga :)
    To było do przewidzenia, że obydwoje się nie dogadają, ale miałam taki malutki promyk nadziei, że będzie ok ;)
    Wprowadziłaś Ann do opowiadania! Już kocham Cię bardziej XD ♥
    Czekam na następny, pozdrawiam i życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. To narobiłaś! :P Tak ostrych słów bym się po Marco nie spodziewała... Zna Amy os tylu lat i bez słowa wyjaśnienia oskarżył ją o zdradę... Co jak co, ale Amy miała większe prawo do tego po zobaczeniu go z byłą w łóżku... Marco nie powinien reagować tak gwałtownie... Teraz nie będzie im tak łatwo odbudować swojego małżeństwa...
    Ale opowiadanie jest ciekawe, gdyż od samego początku są jakieś komplikacje :D

    Rozdział super! :)
    Czekam na kolejny :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie ;*
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny <3
    Ale nie tak miało być no xD
    No to się porobiło, oby dwoje czują się zdradzeni i oby dwoje cierpią..
    Ale chyba najlepszą receptą na to żeby było lepiej jest tylko rozmowa i wyjaśnienie sobie wszystkiego co w tym przypadku jest bardzo trudne..
    Pozostaje tylko czas..
    Mam nadzieję, że pomimo tego , będzie dobrze .
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. PISZ! Bardzo ciekawa historia, inna niż reszta blogów o Marco

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże! To jest świetne <3
    Biedna Amy :( W ogóle ta cała sytuacja jest tak paradoksalna, że aż nierealna.
    Bardzo się cieszę, że będę mogła uczestniczyć w tej historii gdyż uwielbiam takie zagmatwane historie.
    KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł!
    Fabuła wciągająca już od samego początku. Dwoje ludzi, którzy bardzo się kochają, lecz żyją fałszywie przekonani o tym, że zranili siebie nawzajem... Czekam z niecierpliwością na dalszą część, bo nie mam pojęcia, co się wydarzy. Będę okrutna, ale chciałabym, żeby jeszcze trochę się kłócili, bo im dłuższa separacja, tym silniejsza tęsknota. I chcę wiedzieć, jak Amy i Marco rozwiążą ten problem. Jak Reus wytłumaczy żonie to, co widziała, jak Amy wyjaśni mu sytuację ze zdjęciem USG... Czy będą potrafili sobie wybaczyć... Zostaję i dodaję do obserwowanych :)
    Przy okazji zapraszam na swojego bloga o Marco, który także jest w fazie początkowej:
    www.dont-be-afraid-of-love.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już mi się podoba! Takie to skomplikowane, że masakra!
    Żrą sie jak koty co dowodzi na to, że nadal się kochają!
    Reus jednak przesadził troszkę! Sama bym się rozpłakała!
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże przenajświętszy!
    Przecież to jest KAPITALNE! Jak Ty to robisz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD :3 Więcej informacji u mnie: http://the-past-always-hits-a-dead-end.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń