sobota, 20 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 17

-Ćśśśś- kładąc palec wskazujący na ustach blondyna zaczęła Go uciszać. -Ann z Mario mogli już wrócić. Zwariowałeś?- zapytała wpatrując się w mężczyznę.
-Tak. Zwariowałem...
***********************
Szła chwiejnym krokiem podążając za blondynem, który kurczowo trzymał Jej chudą dłoń.
W głowie kłębiło Jej się tysiąc myśli na minutę a nogi podążały do zakazanego miejsca- pokoju w którym przebywał blondyn. Wiedziała, że to co robi jest niewłaściwe ale dziwnym zbiegiem okoliczności nie potrafiła przestać. Wprowadzając dziewczynę do środka Marco zamknął drzwi przekręcając zamek aby nikt nieproszony nie miał szansy wedrzeć się do środka.

-Na czym skończyliśmy?- zapytał podchodząc bliżej brunetki. Amy pachniała szamponem brzoskwiniowym i cała była rozedrgana z natłoku wrażeń. Zręczne dłonie Reusa zaczęły już rozsznurowywać szlafrok, kiedy wstrząsnęły Nią zimne dreszcze.-Ćśśś. Będzie dobrze maleńka, tak jak kiedyś-wyszeptał Marco całując Jej czoło. Nic już nie będzie takie jak kiedyś- pomyślała lecz ta myśl tak szybko jak przyszła tak i w zawrotnym tempie odeszła dając miejsce na przyjemnie doznania od dotyku Niemca. Całując byłą żonę po Jej najczulszych miejscach na szyi dostarczał Jej niemałych atrakcji, czuła się w końcu spełniona i potrzebna. Cmokając przelotnie Jej lekko zadarty nosek odsunął się nieco by zdjąć przez głowę szary t-shirt. Ku oczom Amandy ukazała się doskonale wyrzeźbiona klatka piersiowa bez grama tłuszczu, tęskniła za tym widokiem aż zaparło Jej dech w piersiach. Pragnęła Go dotknąć...
Przysuwając się bliżej blondyna przejechała dłonią po Jego policzku zjeżdżając nieco niżej na wcześniej wspomnianą partię ciała, której mogłaby przypatrywać się godzinami. Zatrzymując się na twardym brzuchu spinającym wszystkie mięśnie pchnęła delikatnie Marco tak, że znalazł się na łóżku. Zaskoczony odważną postawą brunetki nie protestował jednak poddać się Jej poczynaniom. Spojrzała jeszcze jeden raz na piłkarza wahając się czy na pewno powinna znajdować się w tym miejscu.
-Chodź do mnie- wyszeptał Reus przyciągając dziewczynę do siebie. Układając Jej nieskazitelne ciało na białej pościeli zaczął obdarowywać Ją namiętnymi pocałunkami na całym ciele. Zapomniał już o tym co powiedział kilka chwil temu o tym, że nie dotknie Amy dopóki Ona nie zacznie Go błagać. Nie mógł się powstrzymać by nie poczuć Jej aksamitnego ciała a myśl, że musiał czekać na to tak długo popędzała Go do działania.
***
Przebudziła się gdy tylko trzasnęły drzwi frontowe, był to znak, że Ann i Mario wrócili ze spaceru. Swoją drogą powinna nawrzeszczeć  na Ann za tą intrygę. Przypominając sobie co jeszcze przed godziną wyczyniała z Marco spojrzała na swego towarzysza. Ledwie przykryty leżał nieruchomo na łóżku odpoczywając spokojnym snem. Pogłaskała blondyna delikatnie swą dłonią po policzku bojąc się, że lada chwila może się obudzić.  Czy pragnęła budzić się tak codziennie w obecności tego mężczyzny? Oczywiście, że tak ale nikomu się do tego nie przyzna. To nierealne. Dając upust swym myślom zauważyła, że od kilku sekund przygląda Jej się obiekt westchnień.
-Hej?- zapytał niepewnie spoglądając na Amy, która miała nieodgadniony wyraz twarzy.
-Hej- odrzekła ochrypłym głosem nie zmieniając swego położenia.-Dlaczego tak Ci na tym zależało. co? Możesz mieć milion innych panienek.
-Może nie chcę innych?- odpowiedział pytaniem na pytanie i wspierając się na swoim prawym łokciu podparł głowę.
-Reus przestań się wygłupiać. Zapytałam poważnie. Chyba nie myślisz, że uwierzę w to, że jestem najważniejsza na świecie i najlepsza w łóżku. Nie mam już osiemnastu lat i nie musisz mnie bajerować.-odparła wlepiając swe źrenice wprost w blondyna.
-Nigdy nie byłem bardziej poważny- odrzekł siadając skrzyżnie na łóżku.
Dziewczyna nagle poczuła przypływ nagłej paniki, bała się tej powagi. Pragnęła myśleć, iż Marco żartuje sobie z Niej natomiast po wyrazie Jego twarzy dało się wyczytać, że wcale tak nie jest. Ze strachu przed tym co Niemiec zechciałby jeszcze Jej powiedzieć zamierzała uciąć tę rozmowę. Jak zawsze w takich sytuacjach budowała dookoła siebie obronny pancerz, który miał Ją chronić przed zgubnymi uczuciami, nie chciała więcej cierpieć choć miała wrażenie, że nic innego w życiu nie jest Jej pisane.
-Marco to był...
-Impuls?-prychnął piłkarz spoglądając na brunetkę z wyrzutem.-Teraz Ty przestań mówić takie głupoty. Dobrze wiesz, że to było coś ważnego, dlaczego znów to od siebie odpierasz?
-Daj mi dokończyć. Nie twierdzę, że to był impuls. Doskonale wiedziałam czym to się skończy ale pomimo tego nie musiałeś mnie do niczego zmuszać. Ale Marco...Nie wrócimy do siebie tylko dlatego, że stało się to co się stało. Teraz wrócimy do Dortmundu i wszystko wróci na dawne tory, rozumiesz? Między nami jest już za duża przepaść....Przykro mi- wyszeptała na koniec zauważając jakim Reus obdarza Ją spojrzeniem.
***
-Myślisz, że się pogodzili?- zapytała Ann nalewając do kubków herbaty z miodem.
Mario przez trzy godziny zdążył już zmarznąć na kość. Trzymając się kurczowo gorącego kubka miał wrażenie, że odmroził sobie palce.
-Miło, że się o mnie troszczysz- zadrwił brunet pocierając dłońmi o siebie.-Gdybyś nie zdążyła zauważyć jeszcze minuta na tym cholernym mrozie i robiłbym za śniegowego bałwana....Ann słuchasz mnie w ogóle?!
-Co mówiłeś?- zapytała blondynka myślami będąc już przy Marco i Amy.....-Ach tak zmarzłeś. Trzeba było wziąć ciepłe rękawiczki a nie teraz mi smęcisz, że Ci zimno.- spiorunowana męskim spojrzeniem przewróciła oczami będąc już cicho. -Już dobrze, wynagrodzę Ci to jakoś, nie obrażaj się.
Goetze uniósł majestatycznie do góry jedną brew jak zawsze gdy dziewczyna oferowała zadośćuczynienie.-Mianowicie?-zapytał.
-Przygotuję Ci ciepłą kąpiel. Masz ochotę?- zadała pytanie retoryczne jak się okazało gdyż brunet entuzjastycznie pokiwał głową w geście uznania.
-Świetnie. Chodź- ciągnąc męża za lodowatą dłoń skierowali swe kroki do łazienki.
***
NEXT=10 KOMENTARZY

piątek, 5 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 16

Zarzucając swe ręce na szyję Marco przyciągnęła Go do siebie oddając się chwili. młody Niemiec wymruczał wprost w Jej usta imię Amanda co tylko spotęgowało Jej pragnienie. Nim się obejrzała leżała już na Marco szukając ukojenia w Jego ramionach. Całowali się bez tchu wytchnienia upajając się chwilą. Dopiero gdy Marco podchwycił pośladki Amy ta znieruchomiała.
-Nie.
*******
Zdezorientowany Marco spojrzał na Amandę próbując uspokoić oddech. Takiego scenariusza nie przewidział i choć jedyną rzeczą o jakiej pragnął była fizyczna bliskość z dziewczyną na pewno nie był skłonny do tego, żeby wziąć to sobie siłą. 
-Amy? Co się stało?-zapytał wpatrując się w ciemne tęczówki damskich oczu, które były przepełnione lękiem i niepewnością. Doskonale znał powody dla których Jego była żona nie chciała ponieść się chwili ale miał nadzieję, że rozwieje te wątpliwości.

-Nie możemy. -szeptając te dwa słowa zdała sobie sprawę, że zbyt często ich używa. Robiła wszystko byle nie spojrzeć na unikatową twarz blondyna, wiedziała że nie zdołałaby się oprzeć. -Lepiej gdybyś już sobie poszedł- odparła.
-Wcale tak nie uważasz- odrzekł Marco zadziwiając tym dziewczynę. Może i w głębi serca tego nie chciała, pragnęła aby został tu z Nią ale akurat ten mężczyzna nie miał prawa Jej pouczać. Po tym wszystkim co się stało powinien zrozumieć Jej obawy.
-To co ja uważam to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz?! Kim Ty do diabła jesteś?!- rozzłoszczona wstała pospiesznie z łóżka by podejść do okna na bezpieczną odległość od Reusa.
-Jestem Twoim mężem i znam Cię jak nikt inny. Wiem kiedy kłamiesz i teraz właśnie nadeszła ta chwila, nie sądzisz, że to niemądre? Czemu taka jesteś Amy? Czemu nie chcesz mnie dopuścić do siebie? To bardzo dziecinne zachowanie.- oznajmił młody Niemiec podążając w kierunku okna.
-Po pierwsze jesteś moim byłym mężem! Rozumiesz?! Byłym! Nie możesz ot tak mnie pouczać, nie jesteśmy już razem i mogę robić to co mi się żywnie podoba! Kiedy będę miała ochotę Cię okłamać to zrobię to! Rozumiesz? Bo nic już między nami nie ma i nie zależy mi czy będzie Ci przykro czy nie- odparła z nienawiścią wpatrując się w źrenice blondyna. Być może była znów zbyt blisko mężczyzny gdyż nagle poczuła gorące ukłucie w sercu gdy wypowiedziała tę mowę. Marco przez kilka sekund stał jak posąg nie wiedzący co powiedzieć lecz już po chwili udał się w kierunku drzwi aby przekręcić klucz.
-Co Ty wyprawiasz do cholery?!- zapytała przyglądając się poczynaniom blondyna
-Wyjaśnimy sobie wszystko raz na zawsze...Po pierwsze nie podoba mi się, że krzyczysz w dodatku na mnie-zaczął wyliczać Reus okręcając na palcu klucz.-Po drugie przestań się w końcu oszukiwać i po trzecie...-Blondyn stanął tak blisko brunetki jak to było tylko możliwe, nachylając się wprost do Jej ucha przygryzł delikatnie Jej płatek czym wywołał dreszcz wzdłuż całego kręgosłupa. 
-I po trzecie nie zamierzam Cię do niczego zmuszać. Kiedy nie będziesz już w stanie wytrzymać sama będziesz błagać o litość- podchwytując dziewczynę w pasie wytaczał szlak ustami po Jej szyi kierując się do linii żuchwy. Bezradna brunetka odchyliła nieco głowę do tyłu by ułatwić blondynowi drogę do Jej ciała. Ten jednak zjeżdżając do obojczyka oderwał się na chwilę od Niej by spojrzeć na Jej twarz. Pragnęła więcej, pragnęła Jego i tylko Jego. Uśmiechnął się szelmowsko po czym odwracając się na pięcie po raz kolejny tego ranka zaczął zmierzać w kierunku wyjścia. Otumaniona Amanda nie mogła uwierzyć w to co widzi, minęło kilka sekund zanim doszło do Jej mózgu, że Marco ot tak postanowił sobie wyjść. W takim momencie!
-Poczekaj!- Ruszyła w pogoń do drzwi aby zatarasować przejście swym ciałem. -Chyba nie zamierzasz po prostu sobie teraz wyjść?- zapytała nadal oddychając z trudnościami jak po długim biegu.
-Jeśli tylko wyjdziesz z tego przejścia to owszem. Zamierzam napić się kawy.- odparł uśmiechając się pod nosem.
-Jesteś skończonym kretynem- zakomunikowałą po czym wypychając z całej siły byłego męża zamknęła spowrotem drzwi. Miała już dość, a to był dopiero początek dnia.
***
Potrzebowała nagłego orzeźwienia. Nic tak nie działało na rozkołatane nerwy jak prysznic. Zabierając szlafrok postanowiła udać się do łazienki w celach leczniczych. Myślała, że woda pomoże Jej aby raz na zawsze pozbyć się blondyna ze swych myśli, jakże żałowała tego że zgodziła się tu przyjechać. Gdy dostała się pod strumień wody poczuła jak wszystkie problemy spływają po Jej ciele, odchyliła głowę by zmoczyć kosmyki włosów. Zamykając oczy przez Jej umysł zaczęły przesuwać się obrazy jeszcze sprzed chwili. Dotyk ust Marco wydawał Jej się taki realny i mocno odczuwalny, że postanowiła otworzyć oczy wyrywając się tym z oszołomienia. Nie mogła nadal uwierzyć, że wystarczyła tylko chwila by zapomnieć przez co ostatnio przechodziła i jak wiele musiała znieść. Wychodząc spod prysznica obiecała sobie, że nie da się już omamić. Lecz czy na pewno? Rozglądając się po łazience zauważyła, że zapomniała wyjąć z torby świeżą bieliznę. Okryła się więc szczelnie szlafrokiem, który sięgał Jej zaledwie  do kolan i rozglądając się czy nie ma nikogo na korytarzu skręciła do swego pokoju.
-Proszę, proszę- stanęła jak wryta tuż przed drzwiami słysząc znany głos. Kiwając złowieszczo głową postanowiła wejść do środka by uniknąć dalszych kłopotów. Piłkarz jednak był szybszy, odwracając dziewczynę w pasie złożył Jej nadgarstki na ścianie tuż nad głową.
-Dla mnie?- zapytał blondyn jedną ręką wciąż unieruchamiając dziewczynę, drugą zaś odwiązywał pasek szlafroka. Jej ciało napięło się na samą myśl, że znów dotyka Ją tam gdzie nie powinien, gdy przypomniała sobie, że nie ma pod spodem jakiejkolwiek odzieży poczuła znów drażliwe ukłucia w  okolicy pępka-Pani Reus chodzi bez bielizny?- zapytał kpiąco nachylając się znów wprost do Jej ucha sprawiając tym dziewczynie po raz kolejny atak nagłego prądu. -Ktoś może Cię skarbie zobaczyć- stwierdził trzymając już obie dłonie na talii dziewczyny. Miał strasznie chłodny dotyk więc Amy aż syknęła od tego doznania . -Wiesz miałem nieco inne plany ale ....jesteś naga a ja nie mogę tego znieść- okrył szczelnie dziewczynę po czym po raz enty wprawił Ją dziś w oszołomienie. Chociaż czego powinna się spodziewać? Marco Reus jest nieprzewidywalny. Już miała odejść gdy chwytając Ją za ramię przygwoździł znów do ściany. -Nie tak prędko królewno. Mam większe łóżko i ogromną ochotę żeby...
-Ćśśśś- kładąc palec wskazujący na ustach blondyna zaczęła Go uciszać. -Ann z Mario mogli już wrócić. Zwariowałeś?- zapytała wpatrując się w mężczyznę.
-Tak. Zwariowałem...
***
NEXT=10 KOMENTARZY :)
W niedługim odstępie czasowym dodam coś na drugim blogu.
Pozdrawiam:)