Zarzucając swe ręce na szyję Marco przyciągnęła Go do siebie oddając się chwili. młody Niemiec wymruczał wprost w Jej usta imię Amanda co tylko spotęgowało Jej pragnienie. Nim się obejrzała leżała już na Marco szukając ukojenia w Jego ramionach. Całowali się bez tchu wytchnienia upajając się chwilą. Dopiero gdy Marco podchwycił pośladki Amy ta znieruchomiała.
-Nie.
*******
Zdezorientowany Marco spojrzał na Amandę próbując uspokoić oddech. Takiego scenariusza nie przewidział i choć jedyną rzeczą o jakiej pragnął była fizyczna bliskość z dziewczyną na pewno nie był skłonny do tego, żeby wziąć to sobie siłą.
-Amy? Co się stało?-zapytał wpatrując się w ciemne tęczówki damskich oczu, które były przepełnione lękiem i niepewnością. Doskonale znał powody dla których Jego była żona nie chciała ponieść się chwili ale miał nadzieję, że rozwieje te wątpliwości.
-Nie możemy. -szeptając te dwa słowa zdała sobie sprawę, że zbyt często ich używa. Robiła wszystko byle nie spojrzeć na unikatową twarz blondyna, wiedziała że nie zdołałaby się oprzeć. -Lepiej gdybyś już sobie poszedł- odparła.
-Wcale tak nie uważasz- odrzekł Marco zadziwiając tym dziewczynę. Może i w głębi serca tego nie chciała, pragnęła aby został tu z Nią ale akurat ten mężczyzna nie miał prawa Jej pouczać. Po tym wszystkim co się stało powinien zrozumieć Jej obawy.
-To co ja uważam to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz?! Kim Ty do diabła jesteś?!- rozzłoszczona wstała pospiesznie z łóżka by podejść do okna na bezpieczną odległość od Reusa.
-Jestem Twoim mężem i znam Cię jak nikt inny. Wiem kiedy kłamiesz i teraz właśnie nadeszła ta chwila, nie sądzisz, że to niemądre? Czemu taka jesteś Amy? Czemu nie chcesz mnie dopuścić do siebie? To bardzo dziecinne zachowanie.- oznajmił młody Niemiec podążając w kierunku okna.
-Po pierwsze jesteś moim byłym mężem! Rozumiesz?! Byłym! Nie możesz ot tak mnie pouczać, nie jesteśmy już razem i mogę robić to co mi się żywnie podoba! Kiedy będę miała ochotę Cię okłamać to zrobię to! Rozumiesz? Bo nic już między nami nie ma i nie zależy mi czy będzie Ci przykro czy nie- odparła z nienawiścią wpatrując się w źrenice blondyna. Być może była znów zbyt blisko mężczyzny gdyż nagle poczuła gorące ukłucie w sercu gdy wypowiedziała tę mowę. Marco przez kilka sekund stał jak posąg nie wiedzący co powiedzieć lecz już po chwili udał się w kierunku drzwi aby przekręcić klucz.
-Co Ty wyprawiasz do cholery?!- zapytała przyglądając się poczynaniom blondyna
-Wyjaśnimy sobie wszystko raz na zawsze...Po pierwsze nie podoba mi się, że krzyczysz w dodatku na mnie-zaczął wyliczać Reus okręcając na palcu klucz.-Po drugie przestań się w końcu oszukiwać i po trzecie...-Blondyn stanął tak blisko brunetki jak to było tylko możliwe, nachylając się wprost do Jej ucha przygryzł delikatnie Jej płatek czym wywołał dreszcz wzdłuż całego kręgosłupa.
-I po trzecie nie zamierzam Cię do niczego zmuszać. Kiedy nie będziesz już w stanie wytrzymać sama będziesz błagać o litość- podchwytując dziewczynę w pasie wytaczał szlak ustami po Jej szyi kierując się do linii żuchwy. Bezradna brunetka odchyliła nieco głowę do tyłu by ułatwić blondynowi drogę do Jej ciała. Ten jednak zjeżdżając do obojczyka oderwał się na chwilę od Niej by spojrzeć na Jej twarz. Pragnęła więcej, pragnęła Jego i tylko Jego. Uśmiechnął się szelmowsko po czym odwracając się na pięcie po raz kolejny tego ranka zaczął zmierzać w kierunku wyjścia. Otumaniona Amanda nie mogła uwierzyć w to co widzi, minęło kilka sekund zanim doszło do Jej mózgu, że Marco ot tak postanowił sobie wyjść. W takim momencie!
-Poczekaj!- Ruszyła w pogoń do drzwi aby zatarasować przejście swym ciałem. -Chyba nie zamierzasz po prostu sobie teraz wyjść?- zapytała nadal oddychając z trudnościami jak po długim biegu.
-Jeśli tylko wyjdziesz z tego przejścia to owszem. Zamierzam napić się kawy.- odparł uśmiechając się pod nosem.
-Jesteś skończonym kretynem- zakomunikowałą po czym wypychając z całej siły byłego męża zamknęła spowrotem drzwi. Miała już dość, a to był dopiero początek dnia.
***
Potrzebowała nagłego orzeźwienia. Nic tak nie działało na rozkołatane nerwy jak prysznic. Zabierając szlafrok postanowiła udać się do łazienki w celach leczniczych. Myślała, że woda pomoże Jej aby raz na zawsze pozbyć się blondyna ze swych myśli, jakże żałowała tego że zgodziła się tu przyjechać. Gdy dostała się pod strumień wody poczuła jak wszystkie problemy spływają po Jej ciele, odchyliła głowę by zmoczyć kosmyki włosów. Zamykając oczy przez Jej umysł zaczęły przesuwać się obrazy jeszcze sprzed chwili. Dotyk ust Marco wydawał Jej się taki realny i mocno odczuwalny, że postanowiła otworzyć oczy wyrywając się tym z oszołomienia. Nie mogła nadal uwierzyć, że wystarczyła tylko chwila by zapomnieć przez co ostatnio przechodziła i jak wiele musiała znieść. Wychodząc spod prysznica obiecała sobie, że nie da się już omamić. Lecz czy na pewno? Rozglądając się po łazience zauważyła, że zapomniała wyjąć z torby świeżą bieliznę. Okryła się więc szczelnie szlafrokiem, który sięgał Jej zaledwie do kolan i rozglądając się czy nie ma nikogo na korytarzu skręciła do swego pokoju.
-Proszę, proszę- stanęła jak wryta tuż przed drzwiami słysząc znany głos. Kiwając złowieszczo głową postanowiła wejść do środka by uniknąć dalszych kłopotów. Piłkarz jednak był szybszy, odwracając dziewczynę w pasie złożył Jej nadgarstki na ścianie tuż nad głową.
-Dla mnie?- zapytał blondyn jedną ręką wciąż unieruchamiając dziewczynę, drugą zaś odwiązywał pasek szlafroka. Jej ciało napięło się na samą myśl, że znów dotyka Ją tam gdzie nie powinien, gdy przypomniała sobie, że nie ma pod spodem jakiejkolwiek odzieży poczuła znów drażliwe ukłucia w okolicy pępka-Pani Reus chodzi bez bielizny?- zapytał kpiąco nachylając się znów wprost do Jej ucha sprawiając tym dziewczynie po raz kolejny atak nagłego prądu. -Ktoś może Cię skarbie zobaczyć- stwierdził trzymając już obie dłonie na talii dziewczyny. Miał strasznie chłodny dotyk więc Amy aż syknęła od tego doznania . -Wiesz miałem nieco inne plany ale ....jesteś naga a ja nie mogę tego znieść- okrył szczelnie dziewczynę po czym po raz enty wprawił Ją dziś w oszołomienie. Chociaż czego powinna się spodziewać? Marco Reus jest nieprzewidywalny. Już miała odejść gdy chwytając Ją za ramię przygwoździł znów do ściany. -Nie tak prędko królewno. Mam większe łóżko i ogromną ochotę żeby...
-Ćśśśś- kładąc palec wskazujący na ustach blondyna zaczęła Go uciszać. -Ann z Mario mogli już wrócić. Zwariowałeś?- zapytała wpatrując się w mężczyznę.
-Tak. Zwariowałem...
***
NEXT=10 KOMENTARZY :)
W niedługim odstępie czasowym dodam coś na drugim blogu.
Pozdrawiam:)
CUDOWNY <3 wiesz, jak to czytałam to sama nie wiem kiedy zaczelam sie usmiechac :) Ciekawi mnie kiedy Amy ulegnie :) w pewnym stopniu po przeczytaniu tego rozdziału mam wrazenie jakby Marco chciał sie z nią tylko przespac, ale poprzednie rozdziały mowiły co innego wiec mam nadziej, że w końcu powiedza co do siebie czuja i beda szczesliwi :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nastepny i mam nadzieje, że sie szybko pojawi :D
Pozdrawiam, Wero :D
Mega :) No to się dzieję , bardzo , bardzo ciekawa jjest ta sytuacja między nimi :) Czekam na następny rozdział :) Pozdrawiam Oliwia.
OdpowiedzUsuńJestem! Rozdział świetny! Uuu!
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham to opowiadanie. Coś mi nie pasuje u Marco i mam wrażenie... dziwne wrażenie. Coś czuję, że nie szykuje nam się tu taki zwykły Happy End.
Wybacz, że tak krótko :*
Do następnego i zapraszam do siebie na nowe rozdziały:
bvb09-love-story.blogspot.com
Buziaki :*
Cudowny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko do idiotyczne zachowanie Marco, bo tu taj niby taki troskliwy i wgl, a mówi co innego i zachowuje sie tak dziwnie. Zaintrygowała mnie ta sytuacja :D :D czekam na kolejny :))
Pozdrawiam :*
Dlaczego Marco zachowuje się tak dziwnie? Mam wrażenie, że nie zależy mu na uczuciach Amy.
OdpowiedzUsuńJest zbyt pewny siebie - tak jak przed rozwodem. Mam jednak ogromną nadzieję, że oni znów będą razem.
Rozpisałabym się bardziej, ale trzeba wziąć się za poprawianie ocen :(
Mańka
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńWariatka z Ciebie no !
OdpowiedzUsuńNie wierzę, co ten Reus wyprawia ? :O
I Amy zresztą też. Nie wiem co mam napisać.
Ale Cieszę się i to bardzo, oni muszą być razem. <3
I koniec tematu. Buźka ! :*
No no! Nie spodziewałam się takiego rozwinięcia akcji:) Ale szczerze mówiąc podoba mi się to. Jestem bardzo ciekawa co będzie w dalszych rozdziałach:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie - http://nieryzygnujnigdyzmarzen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :D zaskoczylas mnie takim rozwinieciem akcji ale jestem z tego zadowolona :D nie moge doczekac sie nastepnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńGenialny <3 Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuń