-Ćśśśś- kładąc palec wskazujący na ustach blondyna zaczęła Go uciszać. -Ann z Mario mogli już wrócić. Zwariowałeś?- zapytała wpatrując się w mężczyznę.
-Tak. Zwariowałem...
***********************
Szła chwiejnym krokiem podążając za blondynem, który kurczowo trzymał Jej chudą dłoń.
W głowie kłębiło Jej się tysiąc myśli na minutę a nogi podążały do zakazanego miejsca- pokoju w którym przebywał blondyn. Wiedziała, że to co robi jest niewłaściwe ale dziwnym zbiegiem okoliczności nie potrafiła przestać. Wprowadzając dziewczynę do środka Marco zamknął drzwi przekręcając zamek aby nikt nieproszony nie miał szansy wedrzeć się do środka.
-Na czym skończyliśmy?- zapytał podchodząc bliżej brunetki. Amy pachniała szamponem brzoskwiniowym i cała była rozedrgana z natłoku wrażeń. Zręczne dłonie Reusa zaczęły już rozsznurowywać szlafrok, kiedy wstrząsnęły Nią zimne dreszcze.-Ćśśś. Będzie dobrze maleńka, tak jak kiedyś-wyszeptał Marco całując Jej czoło. Nic już nie będzie takie jak kiedyś- pomyślała lecz ta myśl tak szybko jak przyszła tak i w zawrotnym tempie odeszła dając miejsce na przyjemnie doznania od dotyku Niemca. Całując byłą żonę po Jej najczulszych miejscach na szyi dostarczał Jej niemałych atrakcji, czuła się w końcu spełniona i potrzebna. Cmokając przelotnie Jej lekko zadarty nosek odsunął się nieco by zdjąć przez głowę szary t-shirt. Ku oczom Amandy ukazała się doskonale wyrzeźbiona klatka piersiowa bez grama tłuszczu, tęskniła za tym widokiem aż zaparło Jej dech w piersiach. Pragnęła Go dotknąć...
Przysuwając się bliżej blondyna przejechała dłonią po Jego policzku zjeżdżając nieco niżej na wcześniej wspomnianą partię ciała, której mogłaby przypatrywać się godzinami. Zatrzymując się na twardym brzuchu spinającym wszystkie mięśnie pchnęła delikatnie Marco tak, że znalazł się na łóżku. Zaskoczony odważną postawą brunetki nie protestował jednak poddać się Jej poczynaniom. Spojrzała jeszcze jeden raz na piłkarza wahając się czy na pewno powinna znajdować się w tym miejscu.
-Chodź do mnie- wyszeptał Reus przyciągając dziewczynę do siebie. Układając Jej nieskazitelne ciało na białej pościeli zaczął obdarowywać Ją namiętnymi pocałunkami na całym ciele. Zapomniał już o tym co powiedział kilka chwil temu o tym, że nie dotknie Amy dopóki Ona nie zacznie Go błagać. Nie mógł się powstrzymać by nie poczuć Jej aksamitnego ciała a myśl, że musiał czekać na to tak długo popędzała Go do działania.
***
Przebudziła się gdy tylko trzasnęły drzwi frontowe, był to znak, że Ann i Mario wrócili ze spaceru. Swoją drogą powinna nawrzeszczeć na Ann za tą intrygę. Przypominając sobie co jeszcze przed godziną wyczyniała z Marco spojrzała na swego towarzysza. Ledwie przykryty leżał nieruchomo na łóżku odpoczywając spokojnym snem. Pogłaskała blondyna delikatnie swą dłonią po policzku bojąc się, że lada chwila może się obudzić. Czy pragnęła budzić się tak codziennie w obecności tego mężczyzny? Oczywiście, że tak ale nikomu się do tego nie przyzna. To nierealne. Dając upust swym myślom zauważyła, że od kilku sekund przygląda Jej się obiekt westchnień.
-Hej?- zapytał niepewnie spoglądając na Amy, która miała nieodgadniony wyraz twarzy.
-Hej- odrzekła ochrypłym głosem nie zmieniając swego położenia.-Dlaczego tak Ci na tym zależało. co? Możesz mieć milion innych panienek.
-Może nie chcę innych?- odpowiedział pytaniem na pytanie i wspierając się na swoim prawym łokciu podparł głowę.
-Reus przestań się wygłupiać. Zapytałam poważnie. Chyba nie myślisz, że uwierzę w to, że jestem najważniejsza na świecie i najlepsza w łóżku. Nie mam już osiemnastu lat i nie musisz mnie bajerować.-odparła wlepiając swe źrenice wprost w blondyna.
-Nigdy nie byłem bardziej poważny- odrzekł siadając skrzyżnie na łóżku.
Dziewczyna nagle poczuła przypływ nagłej paniki, bała się tej powagi. Pragnęła myśleć, iż Marco żartuje sobie z Niej natomiast po wyrazie Jego twarzy dało się wyczytać, że wcale tak nie jest. Ze strachu przed tym co Niemiec zechciałby jeszcze Jej powiedzieć zamierzała uciąć tę rozmowę. Jak zawsze w takich sytuacjach budowała dookoła siebie obronny pancerz, który miał Ją chronić przed zgubnymi uczuciami, nie chciała więcej cierpieć choć miała wrażenie, że nic innego w życiu nie jest Jej pisane.
-Marco to był...
-Impuls?-prychnął piłkarz spoglądając na brunetkę z wyrzutem.-Teraz Ty przestań mówić takie głupoty. Dobrze wiesz, że to było coś ważnego, dlaczego znów to od siebie odpierasz?
-Daj mi dokończyć. Nie twierdzę, że to był impuls. Doskonale wiedziałam czym to się skończy ale pomimo tego nie musiałeś mnie do niczego zmuszać. Ale Marco...Nie wrócimy do siebie tylko dlatego, że stało się to co się stało. Teraz wrócimy do Dortmundu i wszystko wróci na dawne tory, rozumiesz? Między nami jest już za duża przepaść....Przykro mi- wyszeptała na koniec zauważając jakim Reus obdarza Ją spojrzeniem.
***
-Myślisz, że się pogodzili?- zapytała Ann nalewając do kubków herbaty z miodem.
Mario przez trzy godziny zdążył już zmarznąć na kość. Trzymając się kurczowo gorącego kubka miał wrażenie, że odmroził sobie palce.
-Miło, że się o mnie troszczysz- zadrwił brunet pocierając dłońmi o siebie.-Gdybyś nie zdążyła zauważyć jeszcze minuta na tym cholernym mrozie i robiłbym za śniegowego bałwana....Ann słuchasz mnie w ogóle?!
-Co mówiłeś?- zapytała blondynka myślami będąc już przy Marco i Amy.....-Ach tak zmarzłeś. Trzeba było wziąć ciepłe rękawiczki a nie teraz mi smęcisz, że Ci zimno.- spiorunowana męskim spojrzeniem przewróciła oczami będąc już cicho. -Już dobrze, wynagrodzę Ci to jakoś, nie obrażaj się.
Goetze uniósł majestatycznie do góry jedną brew jak zawsze gdy dziewczyna oferowała zadośćuczynienie.-Mianowicie?-zapytał.
-Przygotuję Ci ciepłą kąpiel. Masz ochotę?- zadała pytanie retoryczne jak się okazało gdyż brunet entuzjastycznie pokiwał głową w geście uznania.
-Świetnie. Chodź- ciągnąc męża za lodowatą dłoń skierowali swe kroki do łazienki.
***
NEXT=10 KOMENTARZY
O mamuniu!!! To co teraz przeczytałam to jeden z najlepszych rozdziałów na tym blogu :* Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie !! :D <3
OdpowiedzUsuńOhhhh...
OdpowiedzUsuńNiech Amy w końcu dopuści do siebie myśl, że powinni być razem. Oni nigdy nie przestali się kochać. To co się właśnie stało na pewno miało dla nich ogromne znaczenie.
Cudowny rozdział, Cudowny blog.
Pozdrawiam,
Mańka :)
O kurcze...Marco nie będzie miał łatwo ale mam nadzieje ze wreszcie przekona Amy :-) czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;-) Kalina
OdpowiedzUsuńMarco się stara i to bardzo. Ale dziwi mnie dlaczego Amy mu tak łatwo uległa.
OdpowiedzUsuńPodobno nie chce do niego wrócić i tak dalej. Ta dziewczyna oszukuje nawet samą siebie.
Powinna chociaż spróbować, dać szansę Marco, zobaczyć jak to będzie.
Szkoda że nie chce. Ale mam nadzieję że to się zmieni :)
Czekam na kolejny.
Buziole ! <3
Rozdział świetny, oby tak dalej. Gabi
OdpowiedzUsuńCudo <3 ale co ta Amy wyprawia ?!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i pozdrawiam :)
Super rozdział :* Czekam na następny
OdpowiedzUsuńSuper!!! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :*