piątek, 8 maja 2015

ROZDZIAŁ 13

Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić.
Harlan Coben


Minął tydzień odkąd Amanda przeprowadziła ostateczną rozmowę z Reusem. Wcale nie czuła się po tym lepiej, choć powinna bo wszystko sobie wyjaśnili. Przecież do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy, to było jasne jak słońce. Dlaczego więc Jej głowę zaprzątały dziwne myśli i każda z nich miała wyraz twarzy Marco? Postanowiła zająć się swą własną karierą lekarską lecz nawet tam, na oddziale raz po raz w Jej głowie przelatywał obraz Jej byłego męża. Zdarzało się również, że zatrzymywała się widząc wysokiego, szczupłego blondyna mając wrażenie, że widzi Reusa. Bojąc się, że wpada w paranoję postanowiła z Nim porozmawiać, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż nie wyjaśniona sytuacja może przynieść negatywne skutki. O jakże to wiedziała!
***
Nacisnęła dzwonek u frontowych drzwi blondyna i oczekując na jakikolwiek ruch z Jego strony myślała, że czeka już tam wieczność. Był późny wieczór więc na pewno nie spał, może wyszedł?- pomyślała z chęcią oddalając się od posesji. Jednak w tej samej chwili gdy znalazła się przy czarnej bramce usłyszała zgrzytnięcie zamka, stanęła w półkroku zdając sobie sprawę, że Marco stoi właśnie w tym momencie w drzwiach. Obróciła głowę w tamtym kierunku dojrzała sylwetkę blondyna. Zlustrowała Go od dołu do samej góry, miał bose stopy, ręcznik przewiązany przez obydwa biodra i nagą klatkę piersiową ukazującą doskonale wyrzeźbiony brzuch. Z Jego blond włosów kapały jeszcze strużki wody. Zaparło Jej dech w piersiach, nie wiedziała czy się ruszyć czy jednak zaryzykować i dalej podziwiać. Otrząsnęła się jednak i ruszyła ku Niemu widząc Jego ni to wesołe ni to gniewne spojrzenie.
-Przeziębisz się- oznajmiła na powitanie mając na myśli Jego okrycie wierzchnie.
-Interesuje Cię to?- prychnął z ironią wpatrując się przenikliwie w Jej oczy. Zawsze Ją tym rozbrajał, nie potrafiła wtedy kłamać, tak jakby źrenice Marco Reusa miały w sobie tajemną moc.

-Nie zaczynaj znowu. Przyszłam, bo chciałam porozmawiać. Mogę?- zapytała próbując utrzymać kontakt wzrokowy. Lecz opornie Jej to wychodziło z uwagi na wielkie zdenerwowanie jakim obdarzona została przez swoje nerwy. Blondyn otworzył szerzej drzwi wpuszczając brunetkę do środka. Postępując coraz to kolejne kroki wgłąb domu starała sobie przypomnieć jak dawno tu nie była. I zdała sobie sprawę, że strasznie dawno a mimo tego prawie nic się nie zmieniło. Reus mógłby teraz przewiązać przez Jej oczy opaskę a i tak trafiłaby w najmniejszy zakamarek tego apartamentu.
-Miałem zamiar napić się czegoś ciepłego. Chcesz coś?- zapytał już z oddali kuchni, nastawiając w elekrycznym czajniku ciecz.
-Tak, poproszę herbatę- odkrzyknęła układając już w myślach co ma powiedzieć blondynowi. Przeraziła się nagle gdy uzmysłowiła sobie, że sama nie ma o tym bladego pojęcia. Zawsze wygadana Amanda nie wiedziała od czego zacząć. Z kuchni jak z magicznego kapelusza nagle wyłonił się Marco z dwoma parującymi kubkami i co dziwne był kompletnie ubrany. Kiedy On to zrobił?- zamyśliła się dziewczyna wracając jednak po chwili do rzeczywistości.
-Zawsze otwierasz w takim stroju?- zapytała z uśmiechem próbując rozładować jakoś napięcie które było między nimi i nijak nie chciało się zniwelować. Blondyn jednak nic nie odpowiedział uniósł tylko usta w krzywym, szybkim uśmiechu po czym łyżeczką zaczął mieszać miksturę w kubku.
-Marco, ja...To nie może tak wyglądać, od kiedy dowiedzieliśmy się prawdy powinniśmy...
Twarz blondyna przez chwilę wygięła się w niemym zdumieniu jakby analizując słowa dziewczyny marzył tylko o Jej powrocie do tego cholernie pustego domu. Jednak Jego pragnienia prysły gdy aksamitny głos Amy znów zabrzmiał:
-Zostać przyjaciółmi- dokończyła szeptając cicho.-Chciałbyś?- podniosła na Niego swe ciemne oczy wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. Zniosłaby wszystko, gdyby powiedział nie, wyrzucił Ją z pomieszczenia. Wszystko ale nie tego co teraz nastąpiło. Cisza, która trwała aż nazbyt długo. -Reus powiedz coś, proszę...
-Uhmm, nie tego się spodziewałem, myślałem, ze.....- zaniemówił zerkając na brunetkę, która zdawała sobie doskonale sprawę z tego czego oczekuje od Niej Marco.
-Zawsze będziesz dla mnie ważny, bo przeżyliśmy razem naprawdę wiele. Być może nigdy już nie zaufam innemu mężczyźnie, możliwe, że nie będę miała szansy być z kimkolwiek szczęśliwa ale nie chcę wchodzić do tej samej rzeki drugi raz, rozumiesz?
-Przyjaciele?
-Przyjaciele- uśmiechnęła się promiennie czując jak wielki kamień spada z Jej serca.
***
Mario krążył po domu wytrącając co chwilę Ann z równowagi.
-Mógłbyś się przynajmniej ubrać! Dość, że w garderobie panuje istny bałagan bo postanowiłeś porozrzucać wszędzie bieliznę to jeszcze sąsiadów musisz straszyć?- zapytała wkładając brudne naczynia do zmywarki.
-Cukiereczku, kiedyś Ci nie przeszkadzało moje nieskazitelnie boskie ciało.- oznajmił zachodząc swoją żonę od tyłu. Cmoknął Ją w ramię, które zostało odsłonięte przez wełniany niebieski sweterek i najwyraźniej nie miał zamiaru zakończyć na tym miejscu.
-Mario...spieszysz się a poza tym...
-A poza tym mam jeszcze trochę czasu dla swojej marudnej żony- mrucząc przygryzł delikatnie płatek ucha dziewczyny.
-Jakiej przepraszam?!- Ann nieumiejętnie chciała pokazać swe oburzenie. Nijak Jej to nie wychodziło więc obracając się na pięcie wyszła z kuchni.
-Masz szlaban mój drogi. Seksu nie będzie- wychodząc usłyszała głośny akt protestu , powróciła więc i wychylając tylko głowę rzekła:
-Przez okrągły miesiąc!
-Nie wytrzymasz tyle!-doścignął Ją Mario przytwierdzając ciałem do ściany rozstawił po obu stronach Jej głowy swe silne dłonie.
-Założymy się?- mrugnęła porozumiewawczo spoglądając na bruneta.
-Dobrze, zakład! Kto pierwszy nie wytrzyma ten przez miesiąc musi znosić zachcianki drugiego. Zgoda?
Dziewczyna mrużąc w cienką linię swe oczy podała Mario swą dłoń w geście porozumienia. -A teraz zadzwoń do Marco, miałeś się zapytać czy dogadał się z Amy w sprawie tej wycieczki w góry- odeszła od męża klepiąc Go bezczelnie w tyłek.

-I tak wygram- szepnęła znikając za zakrętem.

***
Łapcie 13! Mam nadzieję, że rozdział nie będzie pechowy:)
NEXT=7 komentarzy :)
Buziaki:**

8 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na kolejny. Ciekawa jestem kto przegra zakład. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny :) Mam nadzieję że ta przyjaźń to tylko chwilowa i będzie z tego coś więcej :) Ciekawy zakład , pewnie to Mario przegra ale zobaczymy :) Pozdrawiam Oliwia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjazn? serio? juz myslalam ze idzie do niego zeby powiedziec ze go kocha a ona o przyjazni :/ no nic mam nadzieje ze to sie szybko zmieni :) a zaklad Mario po prostu swietny :) ciekawe kto przegra :) dodawaj szybko cos nowego :D duzoo weny zycze :D /Wero

    OdpowiedzUsuń
  4. Już myślałam, że będą razem :( Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje ze przyjazn szybko zmieni sie w milosc :D czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. eh dziewczyno co ty robisz ? czemu oni nie sa razem ? dodawaj szybko nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny <3
    W końcu Amy i Marco doszli do porozumienia ale wolałabym żeby zostali kimś więcej niż tylko przyjaciółmi .
    Ale rozumiem Amy zbyt wiele się wydarzyło..
    Hahaha xD Ann i Mario xD Popłakałam się ze śmiechu xd
    Czekam nn :* Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial :D dodawaj szybko nastepny :D

    OdpowiedzUsuń