środa, 26 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 23

Wreszcie zrozumiałam, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszce.


José Mauro de Vasconcelos

Mijały godziny, minuty, sekundy a Ona nadal nie wiedziała co ze stanem zdrowia Jej ojca. Ta bezradność była okropna, była w stanie zrobić wszystko byle Go uratować a tymczasem miała związane ręce. Była wyczerpana, z niewyspania, głodu i zmęczenia jednak postanowiła czuwać przy szpitalnym łóżku w razie gdyby tata się obudził. Nie mogła Go tak zostawić, po prostu nie mogła. Siedząc na twardym szpitalnym krześle bujała się w przód i tył by uspokoić swe nerwy. Nie wiedziała co robić a wizja człowieka, którego kocha się całym sercem a On leży bezradnie nie mogąc wykonać jakiegokolwiek ruchu była okropna. Spięła całe swe ciało gdy poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. Była myślami już w tak odległej krainie, że nawet nie słyszała jak osobnik wszedł do sali. Obróciła się nieco na krześle by ujrzeć twarz towarzysza i wtedy zamarła.



-Marco?- wyjąkała nie dowierzając w to co widzi. Mrugała niebezpiecznie szybko powiekami jakby miało Jej to pomóc w rozeznaniu sytuacji.

Blondyn uśmiechnął się tylko promiennie przenosząc swój wzrok na łóżko szpitalne, na którym leżał Jego były teść.

-Co tu robisz?- wyszeptała brunetka do której nadal nie docierał fakt obecności blondyna w Dortmundzie.

-Co z Nim?- zapytał nie potrafiąc udzielić dziewczynie odpowiedzi na Jej wcześniejsze pytanie.

-Niezbyt dobrze jak widać zresztą- odrzekła bezradna czując jak pod powiekami zaczynają gromadzić się łzy. Miała już dość, serdecznie dość. Zbyt wielki ciężar musiała dźwigać na swym sercu by móc spokojnie funkcjonować. Gdy na Jej policzkach ukazały się srebrzyste krople płaczu Marco wtuliwszy dziewczynę w swe ramiona chciał uchronić Ją przed całym światem.

-Musimy porozmawiać Amy- rzekł zmuszając brunetkę by wyszła z Nim na zewnątrz.

***

-Odpowiesz w końcu na moje pytanie?- zapytała Niemka nadal nie mogąc zrozumieć skąd blondyn wziął się szpitalu.

-Przyleciałem.....Po prostu na tym lotnisku...Amy ja nie potrafię zapomnieć, mam takie wyrzuty sumienia, nie chciałem Cię skrzywdzić, naprawdę. Kiedy powiedziałaś, że Twój tata miał wypadek po prostu zarezerwowałem lot i jestem. To był impuls, nie wiem co mną kierowało.

-Wiec przyleciałeś tu dla mnie?- wyszeptała brunetka patrząc się na mężczyznę jak na cenny eksponat.

Marco chwytając kosmyk ciemnych włosów dziewczyny wsunął Go za ucho wycierając kciukiem nieosuszone łzy. Już miał coś powiedzieć gdy przerażona Amanda poderwała się z miejsca.

-To nie może tak wyglądać. Rozumiesz? Nie możesz ot tak sobie przylatywać jakby nigdy nic. Mieliśmy zacząć żyć na nowo a Ty zjawiasz się i psujesz to wszystko. Nigdy nie zapomnimy o sobie jeśli będziemy się ciągle spotykać!

-Ale Amy! Ja nie chcę zapominać!- rzekł podniesionym głosem chwytając oba nadgarstki dziewczyny. -Nie chcę- powtórzył szeptem.

-Ja też- przyznała niepewnie spoglądając na blondyna.- Ale tak będzie lepiej.

Kogo próbowała oszukać? Nie chciała wymazywać ze swej głowy Marco, miała ochotę wtulić się w Jego silne ramiona i powiedzieć Mu jak bardzo za Nim tęskni. Tyle miała Mu powiedzenia, było Jej ciężko samej, cholernie źle. Jeszcze w dodatku wypadek taty...wezbrało Jej się na płacz kiedy pomyślała o przykrym zdarzeniu. Odwróciła się więc w kierunku szpitala i pognała do sali szpitalnej.

***

-Tatusiu proszę obudź się, musisz otworzyć oczy i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, błagam- chlipała brunetka trzymając kurczowo rodziciela za bladą, kruchą dłoń. Ile by dała żeby mężczyzna wrócił do zdrowia. Obwiniała się o to, że za mało czasu spędzała w domu rodzinnym, za rzadko mówiła kochanym dla Niej osobom, że ich kocha. Tak bardzo chciała to naprawić, lecz mimo tego, iż była lekarzem bezradność stanowiła poważny problem. Potrzebowała sporej dawki kofeiny, żeby przetrwać noc, do domu na pewno nie wróci. Musi przecież czuwać nad tatą.

-Amy? Jak z Nim?- zaraz po tym jak wychyliła się na korytarz ze szpitalnego krzesła wysunął się Reus.

-Bez zmian- odparła sadzając swoje ciało obok blondyna.

-Tak mi przykro......Za godzinę mam samolot- wyznał Marco spoglądając na brunetkę.

Gdy doszedł do Niej sens słów poczuła znowu tę pustkę w sercu, mimo wszystko cieszyła się przecież, że Reus przyleciał do Dortmundu. Wiedziała, że nie zniesie kolejnego pożegnania dlatego też rzekła krótkie:

-Dobrze- wstała więc by się nie rozkleić. Wszyscy od Niej odchodzili, mieli własne życie, problemy a Ona tkwiła w martwym punkcie.

-Poczekaj..- w ostatniej chwili na Jej nadgarstku zacisnęły się męskie palce. -Cholera, to nie powinno tak wyglądać.- westchnął wpatrując się w tęczówki dziewczyny.

-O czym Ty mówisz?- zapytała zdziwiona nie odrywając wzroku od twarzy blondyna.

Milimetr po milimetrze odległość między tymi dwojgiem zaczęła powoli maleć. Brunetka spojrzała na malinowe usta mężczyzny, które znalazły się dostatecznie blisko Niej. Zamykając oczy nie przeciwstawiała się tym razem, nie miała siły. Gdy usta blondyna opadły na Jej wargi w końcu poczuła ulgę rozsadzoną pożądaniem i ogromną tęsknotą, która wprawiała Jej serce w stan boleści. Nie musiała wiele robić by poczuć się jak w niebie, Marco raczył Ją tak delikatnymi muśnięciami, że czuła się jak cenny skarb, o którego trzeba dbać żeby się nie zniszczył. Mięśnie w Jej podbrzuszu dały o sobie znać co wywołało u Niej nagły atak rosnącego uczucia. Położyła swe dłonie na klatce Reusa pozwalając Mu na coraz śmielsze pocałunki.


-Marco, to szpital. Nie możemy- wyszeptała próbując uspokoić oddech.

-Poczekaj tu, muszę gdzieś zadzwonić- odparł wpatrując się z uśmiechem w brunetkę

-Ale...

-Poczekaj!- krzyknął głos z oddali.

***
Na co takiego ma poczekać Amy?
Tego się dowiecie w kolejnym odcinku!
NEXT=10 KOMENTARZY


13 komentarzy:

  1. MARCO NIGDZIE NIE JEDZIE <33333
    jezu ten rozdzial jest taki, awwwww
    dawajcie szybko 9 komentarzy, no!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne, cudowne, najlepsze ♥ Szkoda mi Amy. Biedna, już tyle wycierpiała, a teraz jeszcze jej tata.. Mam nadzieję, że szybko się wybudzi i ta historia z Nim skończy się dobrze mimo wszystko. Natomiast bardzo się cieszę, że Marco przyleciał :) Przecież widać, że Oni się kochają i za sobą tęsknią.. Muszą być razem i to szybko ♥ Przeczuwam, że chyba ten tajemniczy telefon jest po to, aby Reus mógł zostać na dłużej w Dortmundzie i może początek wielkiego powrotu ?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny cudowny rozdział w Twoim wykonaniu. Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa! Jaki cudny rozdział!♡
    Na pewno Marco nie wyjedzie. 99% Ten 1% to takie lekkie zawahanie. Pobiegł..zarezerwować hotel? Załatwić przeniesienie jej taty do jakiegoś prywatnego szpitala? Zadzwonić do Mario i poinformować go, że całował się z Amy? Ogromnie mnie zaciekawiłaś ta końcówką! :))) Czekam niecierpliwie na nexta!:) Dużo dużo dużo weny!!!♡ Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAA Reus przyleciał do Dortmundu, tak myślałam. Kochana wujaśnij w następnym rozdziale co z jej taą. A ja myslę, że Marco poszedł zadzwonić do kluby, że jednak niewraca, i zostanie w Niemczech razem z nią. Wiesz, jaki mam uśmiech na twarzy, jak przeczytałam, że jakby tak się pogodzili??? Myślę, że jakby nie byli w szpitalu, to by jednak, coś między nimi zaszło :). Pozdrawiam i czekam z niecierpliwościa, na nastepny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak mi przykro Amy przez tyle musi przejść mam nadzieję że Marco zostanie z nią przynajmniej dopóki nie obudzi się jej tata :)
    /Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. wow świetne, namieszane ale w sumie opowieść jak z życia wzięta świetne po prostu świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jupi Marco wrócił ! I nie wyjedzie ! :3 SUPER! :D Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak mogłaś przerwać w takim momencie :D jestem bardzo ciekawa co zrobi Marco. Rozdział sam w sobie wspaniały ;* Mam ochotę na więcej <33
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurna chata... tak chciałabym wiedzieć, co Marco wykombinował, ale raczej nie zgadnę XD
    Co do samego rozdziału, to cudowny! Wiele oddałaś nim emocji i można było się wczuć.
    Ciesz się, że Reus wrócił, ale na ile? I czy właśnie to jego wyjście ma jakieś znaczenie z Madrytem?
    Tyle pytań.. dodawaj już kolejny rozdział, bo czekamy!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe co knuje Marco, może zmądrzał wróci do Dortmundu i do Amy :)

    czekam niecierpliwie na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. a gdzie rozdział? miał być jak bedzie 10 kom a tu co ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ale nastąpił mały poślizg.
      Rozdział pojawi się najpóźniej w środę:)

      Usuń